Poczekaj spokojnie.Moze faktycznie to tylko falszywy alarm.Rozumie Twoj strach i czarne mysli.Ja dwa tygodnie po porodzie mialam podejrzenie przerzutu na pluca.Nie umialam funcjonowac normalnie ,zamiast zajmowac sie malutkim dzieckiem ja zadreczalam sie.Stracilam pokarm,a przede wszystkim radosc z narodzin dziecka.Po kilku miesiacach okazalo sie ,ze to nie przerzut i ze wszystko jest ok.Moze tez tak bedzie i u Ciebie.
to się zastanawiam skąd wy bierzecie siły żeby przez to wszystko przechodzić...
Tych sił nie mamy, nie raz jesteśmy na granicy wytrzymałości, pewnie większość z nas, podłamani, zaryczani, bezsilni ale na niektóre sprawy nie mamy wpływu, musimy uzbroić się w cierpliwość, której brak, zbierać siły i codziennie rano znowu walczyć. Przeszłam to z mamą, przeszłam z mężem i przed każdymi badaniami męża drżę jak każdy tutaj.
Marcelinko na pewno chciałabyś wiele badań porobić, tak jest i w naszym wypadku, żeby czegoś nie przeoczyć, ale jeśli lekarz nie widzi podstaw to nie da na badania, tak jest w większości wypadków. Pójdziesz prywatnie to może "wydębisz" ale prędzej na badania płatne.
Dzis na onecie pojawil sie optymistyczny artykul o jakiejs nowej metodzie wykrywania wznowy czerniaka. Moze juz niedlugo zamiast badan obrazowych bedziemy chodzili tylko na pobranie krwi i bardziej skuteczne leczenie bedzie.
I znowu natknelam sie na onecie na cos ciekawego....filmik pod tyt "lekarstwo na raka istnieje? Tak" . Profesorek odkryl lek ktory wyleczyl dziewczyne z przerzutow czerniaka do pluc i mozgu. Polecam obejrzec.
Hmmm nie wiem czy takie rzeczy powinnam pisac wlasnie tu ale jak sie przeczyta cos takiego to zawsze jakas nadzieja sie robi.
Te wszystkie opisy badań obrazowych pewnie u 50% społeczeństwa wyszły by tak samo, tylko ktoś bez przeszłości onkolignej tylu badań nie robi.
Porponuję dobrego psychologa i dodatkowo farmakologię z antydepresantami.
To naprawdę pomaga i nie ma się czego bać.
Niweluje stres, który przeciez tak bardzo destrukcyjnie działa na nasz organizm.
Bylo to moze na 4mm . Nie wiem czy to mialam wczesniej bo to u mnie jak " w samochodowoym martwym punkcie" nie obracam szyja do tego miejsca , zawsze ukryte pod bielizna, a w lustrze nie widac bo jest w kolorze skory. Dopiero jak zadrapalam to sie zorientowalam ze to mam.
Co do psychiatry to przeszlam psychoterapie....ale lekow sie boje brac
Marcelina ja już Ci to kiedyś pisałam.
Nie ma sie czego bać.
Świat staje się piękny, Ty bardziej spokojna, przyszłość w różówych barwach......prawie znikają wszystkie lęki.
Niestety po odstawieniu mam w 80% powrót do stanu poprzedniego.
Coraz częściej myślę, że nie ma sie co męczyć i powinnam wrócić do leków.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum