Szukam lekarza, który podejmie się leczenia!meta do wątroby
Witam serdecznie
Przede wszystkim chcę podziękować za te forum...dziwne ale daje mi otuchy a nawet wiele wskazówek.Chcę Was prosić o pomoc i radę.
Mój tata od grudnia 2008 choruje na raka trzustki(miał operacje Whippl;a-rak głowy trzustki;póżniej rak chwilowo odpuścił ale ojciec miał problemy z ropniem wątroby, który ciągle się odnawiał dając te same dokuczliwe objawy( zastanawiam się z kim tak naprawdę walczył-czy z ropniem czy też z lekarzami, którzy od stycznia 2009 do czerwca 2010 raz go ściągali a innym razem objawy zwalali na karb złego odżywiania ale to inna historia) w końcu został zoperowany (czerwiec 2010) -kolejny drenaż i wycięcie zwężonego zespolenia przewodowo-jelitowego, od tego czasu zaczęły go boleć plecy na wysokości brzucha(prawdopodobnie nerki) i ma kiepskie wyniki moczu(krew 60*;licz.erytrocyty częściowo wyług.,poj.leukocyty, mącz jest brązowawy).Nie muszę mówić, że lekarze nawet nie zerkając na wyniki kazali po protu brać ojcu leki p/bólowe.Przekonałam się niejednokrotnie, iż chory na raka przez lekarzy jest człowiekiem straconym a wszelkie przypadłości, które się zdarzają są podciągane po raka ale już nie wiem jak pomóc tacie.
Najgorsze jest jednak to ,iż z rezonansu magnetycznego z lipca 2010 wynika, iż są przerzuty do wątroby(kt-bez zmian ogniskowych)
zapis brzmi tak:
"Hypointensywny w T1 i T2, pogrubiały do 15 mmmx20 mm trzon lewego nadnercza ulega wytłumieniu w sekwencji p/fazowy.Loża prawego nadnercza bez patologii.Kilka węzłów chłonnych do 1,7 cm średnicy leży ku tyłowi od ŻGD na poziomie prawych naczyń nerkowych.Nerki,śledziona, zobrazowana część trzustki prawidłowo.Słabo hyperintensywne w T2 i SPIR,nieostro odgraniczone obszary na obwodzie segm.8 i 4a,7 i6 wątroby w czasie T1 są hypointensywne i wzmacniają się po podaniu kontrastu.Największe przedoponowe ognisko ma średnicę ma 7 cm."
Muszę dodać, iż we wrześniu 2009 również z rezonansu mag.wyszło, co potwierdziło trzech lekarzy są przerzuty do wątroby.Ojciec został zoperowany i ku zdziwieniu lekarza nie było przerzutów, wycięto mu jedynie guz prawego nadnercza.
Teraz biegam do lekarza prowadzącego ale kobieta nie ma czasu-jak stwierdziła na przyjęcie mojego ojca i każe przyjść w następnym tygodniu.wiem, że czas ma tu znaczenie a poza tym nie mogę już zdzierżyć żalu mego taty do lekarzy, iż nikt nie chce się nim zająć i mu pomóc...próbuje zaoszczędzić mu tego dziwnego zachowania lekarzy w stosunku do chorego ale już sama nie wiem co mam robić.Byłam na prywatnej wizycie u pani doktor onkologa-chirurga ale bez ogródek powiedziała mi, iż powinnam się cieszyć, że ojciec tak długo żył a teraz należy mu odpuścić ... że 58 lat i tyle operacji...jednym słowem dać mu umrzeć.Wiem, że może być źle...ale jak można skreślić i nie próbować ratować człowieka?Moi rodzice nie wiedzą wszystkiego co powiedziala ta pani, bo nie chciałam zabrać im nadzeii.Wiem to z pewnością, iż mój tata chce walczyć i chce się leczyć...operacja, chemia...tylko kto mu da takową szansę?!!!Ta lekarka powiedziała mi ciekawe zdanie:"nikt nam lekarzom nie dał prawa na decydowanie czy to już koniec chemii"
Proszę polećcie mi jakiegoś lekarza- człowieka, który będzie próbował bo to też jest napęd do życia dla mojego taty, który jak bezradne dziecko prosi mnie swymi wielkimi, błękitnymi oczyma, żebym mu pomogła a ja nie wiem gdzie iść?!
mam jeszcze pytanie jak przenieść się do innego lekarza onkologa(i chemii), czy to wystarczy poszukać lekarza i przenieść kartotekę?muszę znależć lekarza, który będzie słuchał, mówił, odpowiadał i choć trochę będzie ciepłym człowiekiem.pomóżcie proszę
Witaj. Przykro mi z powodu twojego taty . Skąd jesteście ? Lekarza możecie zawsze zmienić bez żadnych konsekwencji i przenieść papiery tam gdzie sobie tego życzycie.
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
jesteśmy z Piły...błądzę po omacku i nie wiem gdzie mam się udać.Nie pozwolę na to by mój tato słyszał, że lekarz nie ma dla niego czasu...ale jest jeszcze ten przedziwny strach przed lekarzami.Czytałam o pani doktor z Olsztyna...tylko nie wiem czy mogę i co powiedzieć przez telefon.Takie nic nie robienie, nie mówienie to nic innego jak wyrok skazujący przez lekarzy...tylko kto im dal takie prawo:(?
serce mi pęka jak widzę wpatrzone we mnie ,pełne jeszcze nadzeii oczy mojego kochanego taty...ja tylko proszę o leczenie nie o uzdrowienie...o cud sama się modlę...nie śmiejcie się ale jak w "Zielonej mili"wyżeram świństwo z mojego taty...jestem szalona...może...32 lata, a ciągle potrzebuje rodziców.
co robić?
Jesteście z Piły, więc macie dość blisko do Bydgoszczy. Tam jest jeden z najlepszych ośrodkóww polsce leczący nowotwory. Nazwisk lekarzy nie znam, ale ktoś na forum ci na pewno podpowie. Moja mama leczy się w CO w Gliwicach, ale to kawał drogi od was. Ja osobiście znam jednego świetnego onkologa . Nazywa się Beniamin Pogoda. Przyjmuje w poradni onkologicznej w szpitalu wielospecjalistycznym w chrzanowie ( woj. małopolskie ). Nie bój się- ja też tak robię ( jak w zielonej mili ), tak więc nie jesteś z tym sama. Trzymam za was kciuki.
_________________ Mamuś ur. 01.08.1955 - zm. 28.11.2011 godz.22.27 (*) .
1)12.2008-ROZPONANIE RAK GŁOWY TRZUSTKI NACIEKAJĄCY.BRODAWKA vATERA.ŻÓŁTACZKA MECH.
LECZENIE:
ERCP,KT; 02.01.2009 pancreatoduodenectomia spospbem whipple as.mod.Clagetta RO
choleocystomia
2) 23.01.2009-Ropień wątroby
leczenie:drenaż i nacięcie ropnia pod KT
3)I CHEMIA-18.02.2009
LECZENIE:gcb 1700 mg ostatnia chemia 3.05.2009(III C p.mono GCB)
pani doktor zarządziła przerwę, bo były dobre wyniki
4)17.09.2009 TK Spiralna brzucha bez kontrastu i z kontrastem
wnioski:Obraz KT przerzutów do wątroby.Niska gęstość guzków nadnerczy przemawia za ich łagodnym charakterem
29.09.2009 MR wątroby z kontrastem
wnioski:Meta do wątrob.Gruczolaki nadnerczy
po konsultacjach z trzema różnymi onkologami i onkologami-chirurgami w związku z przerzutami do wątroby operacja:
5)12.11.2009-LAPAROTOMIA,WYCIĘCIE PRAWEGO NADNERCZA Z GUZEM.
przerzutów nie stwierdzono!!!wycięto jedynie nadnercze z guzem.
8)ostatnie to co załączyłam, KT-nie wykazało zmian
od tej operacji ostatniej, czyli od czerwca zaczęły boleć tatę plecy ale lekarze stwierdzili,że to od leżenia ...ból trwa do dziś.Zrobiliśmy badania moczu (mam podobne bóle gdyż mam problemy z nerkami)i wyszły wyniki jak wyżej(I post),Urolog stwierdził piasek w nerkach i tzreci antybiotyk nie pomaga.Onkolog-chirurg nie zalądając w wyniki powiedział, jedynie jeśli boli to proszę brać leki p/bólowe nie tłumacząc co to i od czego-byłam przy tej rozmowie.Kazał równiez powtórzyć badanie-Rezonans magnetyczny
Na co pani od chemii powiedziała mi, iż nie widzi wskazań po miesiącu robić ponownych badań i nie ma czasu na przyjęcie mojego taty, no łaskwie poleciłą mi Garbary w Poznaniu dodając, że i tak pewnie nie przyjmą go...to było wczoraj
Mamy przyjść z tydzień zapytać czy nas przyjmie...
jak tu się nie załamać
skanowanie0002.pdf STRONA 1 -OSTATNI POBYT W SZPITALU, OSTATNIE BADANIA
sylwiim - o przerzutach do wątroby i węzłów świadczy nie tylko wynik MRI, ale też znacznie podwyższone markery.
Jeśli tylko ogólny stan zdrowia pozwala na dalsze leczenie chemioterapią, to powinna być ona wdrożona jako leczenie paliatywne.
Dobra nie łudzę się, że to nie przerzuty...choć w tamtym roku markery też były podwyższone.Chcę wiedzieć czy można ojca operować, jeśli nie to dlaczego nie?!
co będzie się działo jeśli będzie dostawał wyłącznie chemie-co będzie się działo z przerzutami, jak długo można żyć z przerzutami na wątrobie, czy będzie go bolało...co mogę zrobić by mu pomagać?!
pestki moreli?błoto rosyjskie?pakt z diabłem?jestem na to gotowa
Generalnie rak trzustki nie jest nowotworem chemiowrażliwym a więc chemioterapia z założenia będzie leczeniem mającym jedynie opóźnić progresję.
Zastosowanie gemcytabiny w monoterapii lub schematu z gemcytabiną - GP, GEMOX nie wpływają istotnie na czas przeżycia.
Nowotwór trzustki to jeden z tych nowotworów z którym współczesna medycyna ma ogromny problem, szczególnie w wysokich stadiach zaawansowania.
Rozumiem Twoje rozgoryczenie, niemoc, ale wszystkie metody "alternatywne" są właśnie dla osób takich jak Ty. Osób nieuleczalnie chorych i ich najbliższych, dając im złudne nadzieje i wyciągając przy tym ostatni grosz.
Operacja nie jest możliwa z uwagi na fakt, że przerzuty obecne są w węzłach chłonnych. Próbować resekcji można jedynie przy pojedynczym, dobrze ograniczonym ognisku meta.
_________________ www.rjforum.pl - Nowotwór jądra to nie wyrok! Masz wątpliwości? Dowiedz się więcej!
Troszkę się nie zgodzę z tym co napisałeś...są rzeczy mało wytłumaczalne bądź wcale...
każdy z nas umrze więc dlaczego nie próbować ratunku w medycynie niekonwencjonalnej?Prawda jest taka, że czasem psychika potrafi zdziałać więcej niż medycyna konwencjonalna.Skoro wierzymy w Boga...a go nie widać...
może gdyby zbadać wszystkie cudowne preparaty i stwierdzić,ze fizycznie nic nie zmienia to pozostaje jeszcze ważna strefa jaka jest nasza psychika i nastawienie się do walki a myślę, ze o to w takich przypadkach chodzi.
Jeżeli medycyna niekonwencjonalna, o której mówisz, ma wspomagać leczenie onkologiczne i podlegać kontroli prowadzącego lekarza onkologa, to zgoda - czemu by jej nie stosować ?
Podobnie jak nie ma powodu by zabraniać chorym modlitwy do Boga i wiary w cud - możliwy przecież, choć jakże bardzo mało prawdopodobny.
Ale na pewno zupełnie inaczej trzeba potraktować taką "medycynę" niekonwencjonalną, gdyby miała być zastosowana ZAMIAST leczenia onkologicznego. Wtedy to już nie jest medycyna niekonwencjonalna, lecz zwykłe szamaństwo i karygodne oszustwo.
W uzupełnieniu odsyłam Ciebie i wszystkich zainteresowanych tą tematyką do uważnej lektury tego posta - szczególnie wstęp i zakończenie.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum