Marcin J, wyrazy współczucia.
Dałeś z siebie wszystko, najważniejsze że Teść już się nie męczy, nie cierpi.
Pomodlę się za Twojego Teścia
Trzymajcie się z całą Twoją rodzinką!
Marcin pomodlę się za twojego Teścia tyle mogę zrobić, mogę jeszcze wesprzeć duchowo ciebie i twoją rodzinę w tym bardzo trudnym czasie. Duzo sił.
Ściskam WAs
Marcinie, ja również przyłączam się i obiecuję jutro modlitwę za Twojego Teścia. To Wasza ostatnia droga na tej ziemi, ale jeszcze się spotkacie, spotkamy... po drugiej stronie.
Niech nasza modlitwa ukoi Wasz ból i smutek
Plakalem jak bobr za mojim przyjacielem w osobie Tescia.
Rak nie dal nam wiekszych szans....
Ale ciesze sie ze moj kompan zycia juz nie cierpi.
Odszedl zbyt szybko ale Bog musial miec w tym jakis cel
Spotakam sie jeszcze z Nim wierze w to, ze tam po drugiej stronie Tesc przyszykuje mi godne powitanie, tak jak ja mu przyszykowalem godne odejscie.
Jego serdeczny przyjaciel stwierdzil ze " jezeli mozna powiedziec ze pogrzeb moze byc ladny to taki wlasnie byl"
Wladeczka przyszlo pozegnac z tego ponurego swiata okolo 150 osob, rodzina, znajomi, sasiedzi....
Byl Bardzo Dobrym Facetem, Mezem, Tata, Tesciem, Dziadkiem, Przyjacielem, Kolegom.....
Na zawsze pozostanie w mojim sercu, bede jego nasladowca, a zawiesil mi poprzeczke bardzo wysoko, ale ja dam rade, dla Niego i dla Tych ktorzy pozostali.
Bonaj
Potrafisz pocieszyc.....
Ale ja...
wiem ze nie bedzie latwo bez niego, od Srody nic juz nie jast jak bylo, Dziaek wszystko tak pochowal ze nie wiadomo gdzie szukac...
Codzien odczowam jego brak... wlasciwie zaczelo sie tydzien temu kiedy urawal nam sie logiczny kontakt....
Zycze kazdemu miec takiego Tescia jakim byl moj Tato
Jutro tydzien jak odszedl
Tesknie za Toba chlopaku i jest mi Ciebie brak...
Witaj Marcinie, także odmówiłam i modlitwę za duszę Twojego ś.p teścia i niech odpoczywa w pokoju.
Dzielnie chłopaku walczyłeś, wspieraleś i pomagaleś nie tylko teścia, ale całą rodzinę a taka postawa jaką prezentowałes zasługuje na wielki szacunek.
Trudny czas przed wami ,oj trudny dlatego też życzę Ci wszystkiego dobrego i pozdrawiam
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Marcin J, na Nasze życie składają się cegiełki zarówno tych pięknych, jak i bardzo bolesnych emocji. Naszą psychikę i emocjonalne doświadczenie budują wzruszenia, chwile szczęścia, czułości, serdecznosci, ale też pustki i rozpaczy. Zdobycze, ale i niepowetowane straty. Każda z tych cegiełek jest w chwili swego powstania bardzo przejmująca i dosadna - zarówno w tym pozytywnym jak i negatywnym znaczeniu. Potem taka cegiełka staje się składową Nas samych, przychodzą następne cegiełki i rośnie mur naszej osobowości. Nowe emocje powoli przykrywają te starsze, które nieco blakną, ale nigdy nie znikają. Ich krawędzie stają się mniej ostre, mniej bolą, ale w dalszym ciągu wywołują wzruszenie...
Te wszystkie wydarzenia są potrzebne - zarówno te złe jak i te dobre. Budują Nas samych, Naszą osobowość, jak trójwymiarowa drukarka "piszą" Naszą duszę. Przy czym tak to jest urządzone, że za każdym wydarzeniem, choćby najbardziej dramatycznym i traumatycznym, idzie jakaś nauka dla Naszej duszy: możliwość wyciągnięcia wniosków i wzbogacenia własnej samoświadomości oraz zrozumienia otaczającego Nas świata. Tego co ważne, mechanizmu świata i miejsca człowieka w nim oraz kolei jego losu.
Będzie dobrze, Marcinie, chociaż teraz jest strasznie. Potrzebny jest czas. Bardzo dużo czasu.
A Teść będzie z Wami zawsze, jeżeli tylko będziecie o Nim pamiętać i ciepło myśleć.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i całą Twoją Rodzinę
_________________ Monika -------
Gdzie jest mój Tatuś?
U nas blisko trzy tygodnie od smierci Tescia a my nadal chodzimy rozbici.
Przegladam internet i poszukuje odpowiedzi czy napewno zrobilem wszystko... skoro tak szybko sie potoczylo...
Przegladalem tez watek opieki paliatywnej i wyczytalem o przedawkowaniu lekow na bazie narkotykow... w sumie Tesc zrobil sie senny po zwiekszeniu dawki plastra z 25 na 50, tego dnia wiecej spal nie ogladal telewizji i strasznie oslabl.
Na noc na wyciszenie dalem mu jeszcze jedna tabletke (nie pamietam nazwy) lecz byla tez na bazie narkotyku (lek tylko na zamowienie w aptece w ktorej brak sejfu), dostal o 20.00 a od 22.00 stan sie diametralnie pogorszyl, nie rozumialem co mowil, nie mial sily wrocic z toalety, nastepnego dnia juz nie przyjol zadnych lekow...
Zastanawia mnie troszke ten fakt, gdyz wszystkie leki przepisal lekarz HD, wychodzac powiedzial ze przyjedzie we wtorek, ale ze nie mamy nic planowac. Podczas wizyty lekarz konsultowala sie z oddzialem urologi, zaniepokojil ja kolor pracia zaczol siniec i wdala sie martwica, niestety urolog powiedzial ze nic juz nie da sie zrobic, i pani doktor ma stosowac postepowanie hospicyjne.
Czy mozliwe jest ze oni wiedzieli ze bestia zaczela ostatnie starcie i zapobiegli cierpieniu wprowadzajac tescia w stan "upojenia narkotykiem" po to aby godnie odszedl, czy to poprostu atak na mozg spowodowal taki postep choroby?
Nadmienie tylko ze nie mam na mysli obarczenia jego odejscia HD, Ci wspaniali ludzie wykonali kawal dobrej roboty i nie pozwolili aby Tesc zostal upodlony przez ta chorobe, do samego konca nie cierpial, i bede im dozgonnie wdzieczny ze tak sie Nim zajeli.
On zreszta pewnie tez oko na nich bedzie mial tam z gory i pomoze w niesieniu im pomocy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum