1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
rak płuc z przerzutami do mózgu
Autor Wiadomość
iwona2010 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 07 Paź 2010
Posty: 746
Pomogła: 120 razy

 #196  Wysłany: 2011-03-24, 15:54  


Witaj
Przykro mi,że doświadczyliście takiego zdarzenia
Ale dobrze że tatuś już wypocząl i pojawił się uśmiech.Pozdrawiam
 
Luna 



Dołączyła: 01 Mar 2011
Posty: 171
Skąd: Białystok
Pomogła: 27 razy

 #197  Wysłany: 2011-04-01, 01:27  


Kubanetko, co ta u Was?
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #198  Wysłany: 2011-04-01, 08:33  


Dziękuje za pamięć,

u nas powolutku idzie w dół. Tata się gorzej czuje z dnia na dzień:(
Bólowo ok, odpukać nie mamy problemu. Tramal 150 podany 2x dziennie sprawdza się.
Poza tym jedzenie ok, ale tak ogólnie to już słabiej. W poniedziałek był lekarz, robił takie badanie neurologiczne tacie - z dotykaniem nosa, chodzeniem z zamkniętymi oczami. Nie wiem czy to było potrzebne, bo my wiemy, że Tacie się słabo chodzi, On tez wie, że nieraz potrzebuje pomocy, a teraz już częściej.

A lekarz Go trochę zdołował, bo powiedział, że bez opieki raczej lepiej jakby nie chodził, bo może się wywrócić.
Amerykę odkrył! Przecież my to wiemy dobrze, zawsze patrzymy na Tatę jak idzie i jestemy w pobliżu subtelnie.
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #199  Wysłany: 2011-04-11, 21:47  


kubanetka, puk, puk co U Was ?
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #200  Wysłany: 2011-04-13, 10:29  


Witajcie,

Cięzko mi się piszę, bo u nas tylko słabiej.
Wiadomo choroba postępuje. Ogólnie jest gorzej. Czasem Tata ma lepsze dni, a czasem jeszcze gorsze - czyli prawie cały dzień śpi, tylko z przerwą na posiłki - jakieś 3x2 godziny. Na szczeście mimo przezrutów, cały czas kontakt jest utrzymany, tylko czasem, bardzo rzadko coś tam się Tacie pomyli.

Mama jest na co dzień z Tatą, ja kiedy tylko mogę - staram się jak najczęściej.

Także jest cięzko, ale staramy się, mimo wszsytko by te dni były dalej normalne jak to tylko możliwe. Planujemy z Tatą święta, wybiera sobie potrawy , jakie by chciał zjeść i liczy na to, że będzie miał trochę gości.

Pozdrawiam mocno!
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #201  Wysłany: 2011-04-19, 20:07  


Witajcie, dzisiaj mam gorszy dzień.

Wszystko wydaje mi się bez sensu - ogólnie strasznie sie boję postępującej choroby Taty.

I tu mam pytanie do tych, którzy już to przeżyli - postęp choroby a potem odejście bliskiego.

Czy jest jakiś sposób chociaż na ukojenie tego bólu, który Cię przeszywa podczas patrzenia jak nasz kochany bliski cierpi, jak robi się coraz słabszy, jak widzi się , że powoli odchodzi?

Ja strasznie sie boję, że nie dam rady być z Tatą do końca. Już był taki jeden dzień, kiedy Tata był słabszy i bałam się strasznie i obserwowałam każdy Jego oddech a serce miałam w gardle.
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #202  Wysłany: 2011-04-19, 20:41  


kubanetka, :/pociesza:/ Chyba nie ma takiego cudownego sposoby na ukojenie takiego bólu. Trzymajcie się tam i życzę Wam z całego serca aby nastąpiły te lepsze dni...

[następne komentarze]
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #203  Wysłany: 2011-04-25, 21:52  


kubanetka, Co tam u Ciebie ? Jak tata ? Odezwij się ...
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Gonia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 06 Sty 2011
Posty: 1090
Skąd: Warszawa
Pomogła: 125 razy

 #204  Wysłany: 2011-04-25, 22:04  


kubanetka,
To wszystko..nie jest takie proste.Nie ma sposobu na ukojenie bolu,albo moze i jest przynajmniej dla mnie,Ja mam modlitwe,prosze Najwyzszego nawet o to aby tatulo mniej kaszlal,prosze zeby lepiej sie czul..Prosze tez za posrednictwem Jana Pawla II o pomoc.Jest mi wtedy lepiej.Tobie zycze duzo sil,bo musisz byc silna i nie mozesz sie poddawac nawet na chwile,mimo tego ze najchetniej wgryzlabys sie z bolu w poduszke.Trzymam kciuki i mocno sie modle za tatusia

[ Dodano: 2011-04-25, 22:05 ]
Pamietaj nie jestes sama! Jestem przy was myslami!
_________________
Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #205  Wysłany: 2011-04-28, 14:53  


Witajcie,
U nas bez żadnych pozytywnych zmian, ale też bez gwałtownego pogorszenia i jakiś nagłych niebezpiecznych stanów.

Tata jest słaby jeśli chodzi o poruszanie się, widać, ze każdego dnia uciekają mu siły.
Cięzko się podnieść z łóżka, cięzko dojść do toalety - ale na razie jeszcze te czynności sa wykonywane - chodzenie z pomocą.

Jedzenie normalnie - apetyt cały czas jest.

Boję się, że nadchodzi te statystyczne 11 miesięcy! Teraz się kończy 10 miesiąc od diagnozy.

Teraz Mama jest cały czas z Tatą - dzielna z niej kobieta. Na Święta wygnała mnie do teściów - więc na 1,5 dnia nie było mnie z rodzicami - ale za to mieli innych gości, ktorzy i tak zmęczyli mocno Tatę.

Mama sobie jakoś radzi - nie pozwala mi za bardzo brać urlopów - bo nie widzi na razie potrzeby - ale ja i tak już wegetuje w pracy - odsunęli mnie od wąznych projektów, bo wiedzą, że nie jestem dyspozycyjna i nie jestem teraz nastawiona na rozwój, że mam głowę zajętą czymś innym - i dobrze, bo bym wszsytko pewnie źle robiła.

Jadę teraz w piątek na conajmiej 4 dni a potem pewnie urlopy, żeby pomagać.

Mama ogólnie widzi że źle jest z Tata i się godzi już - nasze ulubione zdanie teraz to: " Nic się na to nie poradzi" - trochę pomaga takie powtarzanie sobie tego zdania. Wisimy na telefonie jak tylko mogę - wiem,że to jej pomaga bardzo.

Pozdrawiam wszystkich, którzy cierpią z powodu choroby swoich bliskich....
 
gudzia5 


Dołączyła: 19 Sty 2011
Posty: 179
Pomogła: 12 razy

 #206  Wysłany: 2011-04-28, 16:54  


Droga Kubanetko głowa do góry jeśli można tak napisać :)

Wiem co przeżywasz bo my też zbliżamy się do statystycznych miesięcy jakie są dane tacie na przeżycie od momentu podjęcia leczenia onkologicznego. wiemy że już nic nie da się zrobić, ale widzisz ja mam jeszcze taką cichą nadzieje, że mój tato pokona te piekielne statystyki :) staram się o tym nie myśleć bo limit łez już wyczerapłam.

jesteś o tyle szczęściarą, że masz możliwośc bycia przy tacie, a drugim Twoim szczęściem są super ludzie którzy Cię rozumieją, dając Ci oddech choć w pracy. a w dzisiejszych czasach to rzadkość.

Trzymajcie się - choć łatwo powiedzieć a gorzej wykonać /:(
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #207  Wysłany: 2011-04-30, 18:58  


kubanetka, Trzymajcie się tam i pamiętaj trzeba wierzyć,że się uda , bo cuda się zdarzają.
Fajnie ,że tatko ma apetyt- wielu osobom tego brakuje.
Życzę Wam wszystkiego dobrego i aby tatko nabrał więcej sił !
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
ela1 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 27 Lut 2010
Posty: 2479
Pomogła: 516 razy

 #208  Wysłany: 2011-04-30, 21:38  


kubanetka, nie patrz na statystki, sama wiesz jak to jest.
Dobrze, że tatuś ma apetyt.
Co do bólu o którym piszesz wcześniej, to nie myśl o tym. Napewno poradzisz sobie, w tym momencie, nie myśli się o sobie tylko o ukochanej osobie i to Ona jest najważniejsza. Ból, niedowierzanie, przychodzi, ale potem. U nas mija 2 tygodnie, a Ja nadal nie wierze, że do mnie nie wróci, ciagle czekam.......
Ściskam
_________________
"Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
 
kubanetka 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 15 Lip 2010
Posty: 523
Pomogła: 97 razy

 #209  Wysłany: 2011-05-04, 20:38  


Witajcie,

Jestem po długim weekendzie który oczywiście spędziłam w domu rodziców.
Teraz przyjechałam na dwa dni pracy a potem z powrotem do domu.

Pierwsze dni były ok. Tata lekko osłabiony, ale bez tragedii, porozmawialiśmy, posiedzieliśmy trochę, zjedliśmy obiad, prowadziłam Tatę do toalety.

Ale we wtorek zaczęło się dziać coś niedobrego - Tata rano nawet wstał sam z łóżka na fotel (wcześniej miał lekki kłopot, raczej mu pomagaliśmy). Zjadł ładnie śniadanie wypił Inkę i poszedl do łóżka.

I od godziny około 12 zaczął słabnąć. Ogólnie przy 16 Tata chciał zjeść zupę miałam go wziąć na fotel ale się dosłownie przez ręce przelewał. Jakimś cudem dotarł na ten fotel, mama dała zupę ale nie wiedziałyśmy co się bedzię dalej działo. Zjadł tą zupę i poszedł dalej spać.

Byłam tak przestraszona, baaardzo, ale to bardzo, byłam pewna że przyszedł ten moment, bo Tata miał sine dłonie, ciepłe ale sine. Jak ja się przesraszyłam. Tak spanikowałam, że potem nie chciałam wejść do pokoju do Taty:( Była moja mama, mój mąż przyjechał, siedzieli w pokoju, a ja się bałam:(

Boże co będzie potem:( Zawsze sobie radziłam z opieką nad Tatą to ja bardziej mamę uspokajałam, nastrajałam pozytywnie, a tu taka panika:(

Tata wieczorem jeszcze zjadł kolację i spać.

A jeszcze dodam, że temperatura była mierzona dzień wcześniej i Tata miał 34,8 a potem 35,2.

Rano już było jak zawsze, tzn Tata słaby, ale nie przelewał się. Apetyt ma, zjada wszystkie posiłki, siku jest, nawet sporo. Tylko te ręce tak mnie wystraszyły, rano trochę mniej były sine, ale potem się znowu zaczęły robić. Temperaturę już miał 36,2 i 35,5 - w każdej paszce inną.

Była dzisiaj lekarka z Hospicjum - obejrzała ręce Taty i powiedziała, że nie wie dlaczego takie są, ale krążenie jest, bo są ciepłe oraz tak sprawdzała przyciskając. Osłuchała - wniosek taki, ze nie jest najgorzej w płucach, bo lekarka nie słyszała wydzieliny która by zalegała, no ale ogólnie to Tacie się najlepiej nie oddycha. Bo to słyszymy.

Jestem zestrachana jak nigdy przedtem, nigdy taka nie byłam. Wiem, że Tata będzie nam powoli odchodził i stając w obliczu takiej sytuacji jestem strasznie zdenerwowana i bezradna:( Nie wiem jak dam radę.
 
Anelia 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Gru 2010
Posty: 2959
Skąd: Wlkp
Pomogła: 466 razy

 #210  Wysłany: 2011-05-04, 21:05  


kubanetka, strasznie mi przykro,że tatko tak się ma ...
ALE do końca trzeba mieć nadzieję, jak już zauważyłaś w tej chorobie są lepsze i gorsze dni, czasami zmienia się to strasznie szybko,że człowiek nie może tego pojąć... przed chwilką, rano było oki .... sam wstał itd. a po południu nie ma już na nic siły :?ale?:
Jak ciężko to zrozumieć :-( kubanetka, trzymaj się tam , i wierz,że jeszcze będzie lepiej,że stan taty się poprawi na lepsze, życzę Wam tego z całego serca !!!
_________________
Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group