Mama (63l.) przyznała się, że wyczuwa jakieś guzy w piersi. Zrobiła mammografię, wskazanie do usg.
Wynik badania: Pierś o utkaniu gruczołowo-tłuszczowym.
W lewej na godz. 8-mej nieregularny, nieostro odgraniczony, niejednorodny obszar hipoechowy o wym. 35x26mm,
na godz. 10-tej nieregularny obszar hipoechowy o wym. 27x19mm.
Poza tym w lewej piersi dość liczne drobne torbiele, w prawej zmian ogniskowych nie stwierdziłam.
Węzły chłonne niepowiększone, po str lewej widoczne z częściowo zachowaną zatoką o zatartej echostrukturze.
Zalecenia biopsja i konsultacja onkologiczna.
Lekarz onkolog zlecił biopsję (3 nakłucia, 2 w piersi i jeden węzeł chłonny).
Rozpoznanie:
W ocenianych rozmazach obecne są cellulae carcinomatosae (w nakłutych guzach) i węzły chłonne lewego dołu pachowego: obecne komórki utkania węzła chłonnego.
Obraz mikroskopowy przemawia za zmianą o charakterze lymphonodulitis reactiva.
Po kolejnej wizycie i konsultacji chirurga onkologa za 2 dni czeka mamę mamotomia.
Lekarz ustalił taki plan: mamotomia - mamy być rano, wziąć piżamę i inne potrzebne rzeczy na oddział chirurgii
ale to ma być pobyt 3-4 godzinny (jeśli będzie dobrze) lub pozostanie jeśli będzie źle.
Czekamy na wynik, ustalenie chemii przez chemików przed operacją.
Usunięcie, amputacja piersi i o dalszym leczeniu będzie nas informował.
W głowie mam kilka pytań i wątpliwości.
Jak wyglada ten zabieg mamotomii, co znaczy jeśli będzie źle i trzeba będzie zostać na oddziale, ile trzeba czekać na wynik tej mamotomii.
Dodam, że nasz tata zmarł w Sylwestra, miał nowotwór płuc późno wykryty i pozostało leczenie paliatywne. Od diagnozy żył niecałe 3 miesiące :(
Mam nadzieję, że u Mamy nie ma przerzutów, że ta amputacja "załatwi" wszystko.
Mama bardzo boi się chemii, że wypadną włosy i,że będzie źle się czuć.
W naszej rodzinie nowotór jest obecny. Siostry taty (nowotwór jajnika, tarczycy), siostra mamy (zmarła na raka płuc).
Biopsja mammotomiczna ( inaczej gruboigłowa) polega na pobraniu ze zmian chorobowych większej ilości wycinków i o większej objetości. Lekarz pobiera wycinki pod obserwacją w aparacie USG. Później wysyłają te pobrane wycinki do badania histo-patologicznego i tam okreslaja dokładnie jaki to jest rak itp, oznaczają też receptory. Wynik jest za ok 2-3 tyg. Wówczas po otrzymaniu wyniku lekarz decyduje jakie podjąć leczenie. Mama wychodzi ze szpitala w tym samym dniu i ma przestrzegać zalecenia po takim zabiegu,
Moim zdaniem Ty i Twoja mama oraz inne rodzeństwo powinnyście zrobić testy na dziedziczność nowotworów. Ja zrobiłam takie w swoim szpitalu onkologicznym przed włączeniu leczenia onkologicznego, pozdrawiam anna
Dziękuję za odpowiedź i zainteresowanie postem. Mam bardzo głupie pytanie, ale je zadam. Jak wygląda podawanie chemii? Interesuje mnie, czy jest to jednodniowa wizyta w szpitalu, czy dłuższa, czy zawsze dożylnie, czy jest jakiś rodzaj chemii w tabletkach? Jakby ktoś mógł mnie odesłać do jakiejś lektury lub coś napisać byłabym wdzięczna. Chodzi mi o ogólne informacje, bo nie mamy jeszcze wyników, ale chemia przedoperacyjna będzie.
Dodam, że Mama opiekuje się swoją teściową (93l) która jest do niej bardzo przywiązana i musimy jakoś technicznie zaplanować przyjazdy mamy do poradni i szpitala. Chciałabym wiedzieć jak to niej więcej może wyglądać.
Ogólnie to jest różnie. I jest chemia jednodniowa, i chemia kilkudniowa w czasie, której trzeba być w szpitalu kilka dni, i jest chemia w tabletkach, i w kroplówkach. Schemat chemii zależy od rodzaju nowotworu złośliwego.
Pozdrawiam
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
W przypadku raka piersi zwykle chemioterapia obejmuje od 4 do 6 cykli podawanych co 3 (czasem co 4) tygodnie.
Więcej na ten temat znajdziesz w Zaleceniach PUO (od str. 128).
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Witam! mama jest już po biopsji mammotomicznej. Wszystko odbyło się sprawnie. Najgorsze było czekanie. Mama choruje na cukrzycę, musiała być na czczo, więc przed badaniem zrobiło się jej trochę słabo. Po zabiegu posiedziała trochę i teraz na 19.09. mamy umówiona wizytę w gabinecie chemioterapii. Czekamy na wynik. Oby nie było tak źle!
[ Dodano: 2012-08-31, 13:06 ]
Jeszcze raz. Coś mnie zmartwiło. Wydawało mi się, że nie mamy potwierdzenia czy jest to rak złośliwy czy nie, dopóki nie mamy wyników biopsji mammotomicznej. Ale w karcie informacyjnej z pobytu dzisiejszego na oddziale chirurgii mam napisane rozpoznanie: rak piersi lewej C50.9 - kod oznacza nowotwór złośliwy. Czyli jest to nowotwór złośliwy? A wyniki pokażą jak bardzo jest złośliwy - tak? Nie bardzo to ogarniam....
Jeszcze raz. Coś mnie zmartwiło. Wydawało mi się, że nie mamy potwierdzenia czy jest to rak złośliwy czy nie, dopóki nie mamy wyników biopsji mammotomicznej. Ale w karcie informacyjnej z pobytu dzisiejszego na oddziale chirurgii mam napisane rozpoznanie: rak piersi lewej C50.9 - kod oznacza nowotwór złośliwy. Czyli jest to nowotwór złośliwy? A wyniki pokażą jak bardzo jest złośliwy - tak? Nie bardzo to ogarniam....
Biopsja cienkoigłowa, której wynik cytujesz we wcześniejszym poście, potwierdziła obecność komórek raka. Rak = nowotwór złośliwy. Nic więcej nie wiemy, bowiem biopsja cienkoigłowa na niewiele więcej pozwala. To za mało, żeby dobrać odpowiednie leczenie i dlatego zlecono biopsje mammotomiczną. Ta pozwala na: różnicowanie pomiędzy rakiem inwazyjnym i przedinwazyjnym, określenie histologiczne typu i stopnia złośliwości, określenie stanu receptorów steroidowych i HER2.
Nowotwory dzielimy na łagodne i złośliwe.
Łagodne to te, które rosną miejscowo, zwykle powoli, nie dają przerzutów do węzłów chłonnych i narządów odległych.
Złośliwe to te, których wzrost jest często szybki (ale nie zawsze), a przede wszystkim są w stanie przerzutować do węzłów chłonnych i narządów odległych.
Spośród nowotworów złośliwych wyróżnia się np. te wywodzące się z tkanki nabłonkowej - i to są właśnie raki (carcinoma), te wywodzące się z tkanki nienabłonkowej (sarcoma), te wywodzące się tkanki glejowej - glejaki (glioma) i inne.
Witam! Jesteśmy po męczącym dniu pełnym badań i konsultacji. Ale już wiemy mniej więcej na czym stoimy.
Otóż wynik biopsji mammotomicznej:
Rozpoznanie: Carcinoma ductale G2 invasivum;
Her2"0"; estrogen-odczyn dodatni w 90% komórek nowotworowych; progesteron - odczyn dodatni w 10% komórek nowotworowych.; Ki 67 - dodatni odczyn jądrowy w 20% komórek.
Od poniedziałku zaczynamy chemię - 6 cykli. Wydaje mi się, że będzie to taxotere i doxorubicyna. Mama ma też mieć podawane sterydy, co przy jej cukrzycy może zwiększyć poziom cukru. Byłyśmy u diabetolog - mamy na czas chemii inaczej ustawione leczenie. Konsultacja kardiologiczna również ok - tylko przyśpieszone bicie serca (dziś, w czasie badań) jak się nie uspokoi to wdrożymy jakieś leki na unormowanie rytmu. Wyniki morfologii i rtg będą znane podczas wizyty w poniedziałek i jeszcze wtedy będzie usg brzucha.
Jeżeli ktoś będzie chciał mi napisać lub podesłać linka na temat tego rozpoznania z biopsji i tych wszystkich wskaźników, byłabym wdzięczna.
Zaczynamy walkę!
Rozpoznanie: Carcinoma ductale G2 invasivum;
Her2"0"; estrogen-odczyn dodatni w 90% komórek nowotworowych; progesteron - odczyn dodatni w 10% komórek nowotworowych.; Ki 67 - dodatni odczyn jądrowy w 20% komórek.
Jest to rak piersi przewodowy inwazyjny (typ najczęściej spotykany), o średnim stopniu złośliwości.
Receptory (szczególnie ER) są dodatnie, co umożliwia zastosowanie także hormonoterapii
i powoduje, że nowotwór przy ujemnym HER2 (= 0) jest łatwiejszy w leczeniu.
sulek napisał/a:
Od poniedziałku zaczynamy chemię - 6 cykli. Wydaje mi się, że będzie to taxotere i doxorubicyna.
Z tego wynika, że lekarz zaproponował chemioterapię (CTH) tzw. neoadjuwantową (yCTH, przedoperacyjną),
po czym nastąpi dalsze leczenie, opisywane w wyżej linkowanych (post #5) Zaleceniach PUO (od str. 131).
Z zastosowanej sekwencji: najpierw CTH, następnie zabieg operacyjny,
można by wnosić, iż być może świadczy to o stadium zaawansowania choroby nie niższym niż III,
dla którego taka kolejność jest postępowaniem standardowym,
jednak nie ma dostatecznych podstaw w podanych przez Ciebie dotąd informacjach,
by rozstrzygać o tym z pewnością, czy tak właśnie jest,
ponieważ zdarzają się też przypadki, że yCTH bywa stosowana także we wcześniejszych stadiach zaawansowania.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Dziękuję za odpowiedź.
Lekarze stosując takie postępowanie - najpierw chemia potem operacja- podkreślają wielkość guza i jakby z ten przyczyny jest taki schemat postępowania. Wydawało mi się, że nie jest to III stadium zaawansowania choroby, raczej II. Takie mamy wyniki jak podawałam. Rozumiem też, że przerzutów do węzłów chłonnych nie ma - wynik biopsji nie potwierdza obecności komórek nowotworowych. Dlatego sądziłam, że jest to stadium określane na II.
Proszę mi podpowiedzieć kiedy stosuje się hormonoterapię - skoro wyniki wskazują na to, że takie leczenie można zastosować? Czy po operacji? Czy jest to leczenie lepsze, skuteczniejsze?
Pozwolę sobie na wtrącenie się. Miałam IIb i miałam chemię przedoperacyjną - moja chemiczka uważała, że warto poświęcić precyzyjną oceną histopatologiczną i mieć możliwość donrania schematu na który reaguje paskuda.
" Lekarze stosując takie postępowanie - najpierw chemia potem operacja- podkreślają wielkość guza i jakby z ten przyczyny jest taki schemat postępowania" - u mojej mamy było dokładnie tak samo. Miała III stopień (były przerzuty na węzły chłonne) , nasz onkolog powiedział ,że ponieważ guz jest duży najpierw zmniejszają go chemioterapią apotem mastektomia.
Dodam,że w kwietniu minęło 5 lat od operacji, wczoraj wróciłyśmy z CO Ursynów z kontroli, mamcia póki co jest "czysta" - to tak dla otuchy dla was
A włosami niech się Mama nie martwi, odrosną szybko
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum