1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Przytłoczona emocjami.
Autor Wiadomość
efcia 


Dołączyła: 12 Sty 2015
Posty: 28

 #1  Wysłany: 2015-02-02, 19:51  Przytłoczona emocjami.


Witam. Z rakiem mamy zmagam się od niedawna, jak pewnie dla wszystkich był i chyba nadal jest to dla mnie duży szok. Nadal nie dowierzam, że mama jest tak poważnie chora. Nie radzę sobie najlepiej sama ze sobą. Gdy jestem wśród ludzi, jeszcze jakoś się trzymam, gdy jestem z mamą czasem emocje biorą górę, szczególnie gdy widzę jak bardzo się zmieniała. a gdy jestem sama totalnie się rozklejam. Do tej pory nie powiedziałam jej jaka jest diagnoza, ale chyba sama się domyśla. Onkolog stwierdził, że na chemię jest za słaba, operacja też nie wchodzi w grę, a ja nadal czuję, że nie zrobiłam wszystkiego co w mojej mocy, że za słabo o nią walczę. Najbardziej żałuje, że nie zareagowałam wcześniej...
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #2  Wysłany: 2015-02-02, 20:45  


Efcia to normalne, że targają Tobą różne emocje. Jest lęk o mamę i to nakręca całą spiralę strachu. Patrząc na naszą chorą osobę mamy w głowie setki myśli i niestety przeważają te najgorsze, to normalne u każdego z nas. Pozwól sobie jak jesteś sama na wypłakanie, na wyrzucenie złych emocji, przy mamie staraj się być silna, być wsparciem, choć wiem jakie to trudne. Nie możesz sobie wyrzucać, że nie zareagowałaś wcześniej. Po pierwsze nie dopuszczamy do siebie myśli, że to może być coś najgorszego, nie myślimy o tym, że kiedyś naszych rodziców zabraknie, choć wiemy, że tak będzie. Poza tym mama jest osobą dorosłą i pewnie myślałaś, że jak będzie Jej coś dolegało to pójdzie do lekarza się przebadać, skąd mogłaś wiedzieć, że spadnie na Was tak ciężka choroba, nikt o tym nie myśli do momentu kiedy osobiście nas to nie doświadczy. Rób teraz to co możesz, żeby mama nie cierpiała, bądź z Nią, pomagaj, rozmawiaj i kochaj.

Życzę dużo siły i gorąco pozdrawiam.
 
neko 


Dołączyła: 03 Sty 2015
Posty: 4
Skąd: Trójmiasto

 #3  Wysłany: 2015-02-02, 22:07  Re: Przytłoczona emocjami.


Witaj,
masz prawo czuć się właśnie w ten sposób. To zupełnie naturalna reakcja na trudne wydarzenie, jakim jest choroba bliskiej osoby. Mogę polecić bezpłatne poradniki Fundacji Tam i z Powrotem, a szczególnie Poradnik nr 8 "Gdy bliski choruje" (http://programedukacjionkologicznej.pl/poradniki/razem-zwyciezymy-raka/). Pacjenci i ich bliscy bardzo chwalą sobie te poradniki, bo są napisane prostym językiem, można je pobrać w formie PDF-u i są oczywiście bezpłatne. Inne poradniki również poruszają ważne tematy, więc zachęcam do zapoznania się z nimi :)

efcia napisał/a:
Do tej pory nie powiedziałam jej jaka jest diagnoza, ale chyba sama się domyśla.


Zastanowiło mnie to zdanie. Czy mama powiedziała Ci lub dała w jakikolwiek sposób do zrozumienia, że nie chce znać diagnozy? Czasami jest tak, że chcemy chronić bliską osobę i decydujemy się na nie mówienie o diagnozie, ale może to przynieść odwrotny skutek. Jeśli mama domyśla się, że coś jest nie tak, to taka niepewność może być dla niej uciążliwa. Jeśli jednak sama dała Ci znać, że nie chce za dużo wiedzieć o diagnozie i o chorobie, to należy to uszanować.

Pozdrawiam ciepło!
 
efcia 


Dołączyła: 12 Sty 2015
Posty: 28

 #4  Wysłany: 2015-02-03, 20:22  


Marzenko, ponownie dziękuję Ci za dobre słowo. :)
Najbardziej gryzie, mnie to, że nie do końca jestem przekonana, że zrobiłam absolutnie wszystko co mogłam. Lekarz już na wstępie, powiedział, że radioterapii nie zastosuje, chemioterapii też się boi bo mama ma bardzo wyniszczony organizm, a ja w dalszym ciągu myślę, że może jeszcze coś da się zrobić, może jednak by ta chemia coś pomogła. Byłam nawet u innego lekarza, ale bez mamy (podróż autobusem 40 km, stwierdziła, że nie da rady) no i nie bardzo chcieli ze mną rozmawiać, tylko tyle, że jeżeli rzeczywiście nie czuje się na siłach to nie ma sensu jej męczyć jeszcze bardziej. Mam poczucie, że nie walczę o nią, że się poddałam i to mnie zaczyna dobijać. W głowie mam po prostu mętlik czy aby na pewno postępuję dobrze.
Neko mama nie pyta o dokładną diagnozę, wie, że ma raka i guz jest duży. Myślę, że liczyła na to, że uda się przeprowadzić operację. Gdy jednak dostała informację, że jednak się nie kwalifikuję mogło ją to troszkę podłamać. Dlatego wolę jej nie mówić jakie są rokowania.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #5  Wysłany: 2015-02-03, 20:59  


Efcia tak trochę z własnego doświadczenia. Moja ciocia, która zmarła parę miesięcy temu, rak nadnerczy z przerzutami, bardzo się męczyła, ja z rodziną próbowaliśmy chyba ratować ją na siłę, za co się strasznie winię, gdybym wcześniej poznała to forum i przyswoiła choć trochę wiedzy od wszystkich tu obecnych osób w życiu bym nie pozwoliła na takie "męczenie". Też Ją chcieliśmy ratować na siłę, lekarze operowali a my się zgadzaliśmy a Ona miała mnóstwo przerzutów i kolejne operacje tylko ją osłabiały, wyniszczały i nie dawały żadnych efektów. Później chemia, zaliczyła tylko jedną, która też osłabiła i wykończyła Ją strasznie. Dziś wiem, że nie robi się kolejnych operacji jak rak jest rozsiany, że nie podaje się chemii jak wyniki są kiepskie a osoba nie chodzi tylko jest noszona i wygląda niczym z obozu koncentracyjnego ale my chcieliśmy Ją ratować. Mam trochę pretensję do lekarzy, że źle nas prowadzili, dawali nadzieję nie nazywając rzeczy po imieniu. Teraz wiem, że trzeba dać godnie odejść, że nie można robić nic na siłę bo to nic nie da tylko wymęczy, wycieńczy i tak słaby organizm. Zamiast zamęczać kolejnymi badaniami, lataniem po szpitalach, lekarzach lepiej się skupić na dobrze i bezboleśnie spędzonym wspólnie czasie, który nam pozostał, spełniać zachcianki, być po prostu razem. Wiem, że to są trudne wybory, ale jeśli lekarze mówią, że nic się nie da zrobić, to zasięgnąć opinii jeszcze innego lekarza i jak się opinie potwierdzą to robić wszystko, żeby mama nie cierpiała i nie męczyć. Liczy się też zdanie co mama chce, czy chce jeździć, robić kolejne wyniki, jeśli chce już spokoju to trzeba to uszanować. To oczywiście jest moja opinia a Ty będziesz robiła to co Twojej mamie i Tobie potrzebne.
Nie zadręczaj się bo to nic nie da, Ty teraz musisz być silna dla mamy a wyrzuty sumienia mamy wszyscy bo chcemy zrobić wszystko dla swoich najbliższych a niestety nie potrafimy ich ani ozdrowić ani uchronić przed śmiercią, możemy im tylko ulżyć, kochać i być.

pozdrawiam :tull:
 
efcia 


Dołączyła: 12 Sty 2015
Posty: 28

 #6  Wysłany: 2015-02-08, 16:40  


Marzenko chyba masz rację, najbardziej boli mnie fakt, że z każdym dniem robi się coraz słabsza, apatyczna, coraz więcej leży w łóżku, a ja się wściekam bo nie przywykłam do takiego widoku. Mama od zawsze była twardą babką w małym ciałku. Staram się z całych sił, wyładowuje swoje frustracje, ale ciężko jest dźwigać ten ciężar samemu. Dobrze, że jest takie miejsce, na który można wywalić z siebie swoje żale.
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #7  Wysłany: 2015-02-08, 16:53  


Efcia my zawsze myślimy, że nasi rodzice są wieczni, niezniszczalni, przecież Oni są zawsze przy nas, dla nas. Tak jak piszesz, wściekasz się bo to nie Twoja mama, Ona ciągle była aktywna a teraz leży. Czasami się zdarzy, że najdzie nas myśl, że kiedyś tych rodziców zabraknie ale nie teraz, przecież my wciąż ich potrzebujemy bez względu na nasze lata. Musisz zaakceptować fakt, że mama słabnie, że kiedyś Ona Cię wspierała, pomagała, teraz nadszedł czas na Ciebie i Ty musisz tą pomoc dać mamie. Nie złość się, zachowaj siły dla mamy, Twój spokój, nawet udawany, Twoje ciepłe słowa teraz są bardzo mamie potrzebne. Złość, niemoc trzeba gdzieś wyładować, bo wiadomo, że w nas siedzi ale na to pewnie znalazłaś swój własny sposób, trzeba te emocje gdzieś upuścić dla oczyszczenia atmosfery.

Dużo siły zwłaszcza psychicznej życzę.
 
efcia 


Dołączyła: 12 Sty 2015
Posty: 28

 #8  Wysłany: 2015-02-13, 19:36  


Zgadzam się, nie jesteśmy wieczni, ale w życiu nie myślałam, że to tak szybko. Ogólnie mam takie wahania nastroju,raz jest ok, jestem twarda, mówię, że będzie ok, dam sobie radę. Innym razem załamuje się całkowicie, szczególnie jak widzę, jak mama robi się coraz słabsza. Nie wiem czy to już zmęczenie ze mnie wychodzi. Mama jeszcze wstaje i chodzi, fakt, że z moją pomocą bo już parę razy się potknęła i zdarzyło się jej upaść . W nocy się nie wysypiamy bo mama śpi na jednym boku, obtarła sobie tyłek i ją boli, co jeszcze pogarsza sytuację, bo w innych pozycjach ją dusi. Budzi się co 5 minut i mnie też, żebym ją poprawiła, co jest bez sensu bo tylko rozdrażniam to obtarcie. Obydwie jesteśmy zmęczone. Wiem, że będzie coraz gorzej i tego się boje najbardziej. Boję się jej cierpienia. Boję się jak się odnajdę w tej sytuacji. Jakoś chyba w dalszym ciągu nie dociera do mnie, że to bardzo poważna choroba i że mama nie wyzdrowieje. :-(
 
efcia 


Dołączyła: 12 Sty 2015
Posty: 28

 #9  Wysłany: 2015-02-16, 01:12  


Stało się najgorsze, nie spodziewałam się, że to już. Mama umarła w szpitalu ale byłam z nią do końca. Pani doktor nie reanimowała, powiedziała, że nie ma sensu, że mama już nie cierpi. Zasnęła mam nadzieję, że bez bólu.
A ja, nic nie czuję, może jedynie żal do siebie, bo mam wrażenie, że mama czuła że jest dla mnie ciężarem. Starałam się, ale to ona zawsze była tą silniejszą i zawsze myślała o innych, a nie o sobie, a teraz jej nie ma. Została tylko pustka i ja . . . :cry:
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #10  Wysłany: 2015-02-16, 06:39  


Efcia bardzo mocno współczuję i mocno przytulam. Nie miej do siebie żalu, zrobiłaś wszystko co mogłaś, co umiałaś, choroba zwyciężyła a Ty ani nikt inny nie był w stanie nic zrobić. Mama zawsze będzie w Twoim sercu, już nic Ją nie boli, już nie cierpi, patrzy na Ciebie szczęśliwa z góry.

Bardzo współczuję i przyjmij moje wyrazy współczucia ::rose::
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #11  Wysłany: 2015-02-16, 06:53  


::rose::
 
Caroline 



Dołączyła: 03 Lut 2010
Posty: 662
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Pomogła: 102 razy

 #12  Wysłany: 2015-02-16, 07:18  


::rose::
_________________
HISTORIA MAMY http://www.forum-onkologi...ejacy-vt599.htm
MOJA HISTORIA http://www.forum-onkologi...olog-vt6463.htm
 
 
Lidia Bieńkowska 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 20 Kwi 2013
Posty: 1456
Skąd: Warszawa
Pomogła: 193 razy

 #13  Wysłany: 2015-02-16, 07:57  


Przykro mi bardzo ::rose::
_________________
Lidia
Nauczmy się kochać ludzi....bo tak szybko odchodzą.
 
Jolana 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 23 Paź 2011
Posty: 2070
Skąd: Warszawa
Pomogła: 1506 razy

 #14  Wysłany: 2015-02-16, 09:12  


Efcia,

przyjmij wyrazy szczerego żalu i współczucia z powodu odejścia Twojej Mamy..
::rose::
_________________
Aegrotus sacra est...
 
Ilka 


Dołączyła: 24 Cze 2014
Posty: 39
Pomogła: 4 razy

 #15  Wysłany: 2015-02-16, 09:35  


Trzymaj się kochana :cry: bardzo współczuję...
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group