Bardzo dziękuję za odpowiedź. Moja przyjaciółka niestety ma przerzuty do regionalnych węzłów chłonnych. Dwa dni temu poszerzano jej przełyk argonem, a wcześniej balonem. Dziś trochę pije i je papki. Na drugi dzień po zabiegu mocno bolało ją przy przełykaniu śliny, dziś jest trochę lepiej, ale na razie nie odczuwa dużej poprawy w połykaniu. Może przełyk jest opuchnięty po koagulacji, a za kilka dni będzie się poprawiać. Ma mieć zrobione prześwietlenie z kontrastem i wtedy się okaże, o ile przełyk jest szerszy.
Okazało się, że przełyk poszerzono z 0,5 cm do 1,5 cm i od razu zapisano na kolejne poszerzenie za niecały miesiąc. Stentu nie mogą włożyć przed ewentualną radioterapią i chemioterapią, bo, jak stwierdził profesor, mógłby wpaść do żołądka. Za kilka dni odbędzie się konsylium, bo 14 listopada lekarz zapomniał przekazać papiery pacjentki do przeanalizowania. Poprosiła o pomoc szpitalną panią koordynator szybkiego leczenia onkologicznego. Podobno po konsylium plan leczenia ma być ustalony w ciągu dwóch tygodni, ale nie wiadomo, kiedy faktycznie zacznie się to leczenie. Przez roztargnienie lekarza prowadzącego mamy już trzy tygodnie ,,w plecy". Zielona Karta (DILO) zamiast ułatwiać i przyśpieszyć leczenie, wciąż sprawia Basi problemy. Jakie są wasze doświadczenia w korzystaniu z Karty Szybkiego Leczenia Onkologicznego?
Zielona Karta (DILO) zamiast ułatwiać i przyśpieszyć leczenie, wciąż sprawia Basi problemy.
Bo ona nie przyśpiesza leczenia tylko ma za zadanie przyśpieszyć diagnostykę co danemu pacjentowi jest, czyli jakiego raka ma. U Basi już to zdiagnozowali dzięki karcie DILO a później to niestety tak idzie, nasz kochany NfZ
Cóż, w nazwie DiLO jest jednak coś o leczeniu onkologicznym, nie tylko o diagnostyce. A że w praktyce różne rzeczy są jakie są...wszyscy wiemy, niestety.
A że w praktyce różne rzeczy są jakie są...wszyscy wiemy, niestety.
Dokładnie tak i to w większości przypadków. Mamy kartę więc szybko lub w miarę szybko to idzie a później mimo
missy napisał/a:
w nazwie DiLO jest jednak coś o leczeniu onkologicznym
praktyka pokazuje zupełnie coś innego i to również w wielu przypadkach, bo z tego można się wytłumaczyć.
Dlatego tak kochamy NFZ (chyba go rozwiążą, taki jest plan)
missy,
Już po konsylium. Do karty DILO lekarze wpisali zalecenie: chemioterapia i radioterapia paliatywna. Czy to znaczy, że i chemioterapia i radioterapia ma mieć charakter paliatywny? A jeśli tak, to założyli, że wyleczenie jest nieosiągalne? Nie było możliwości dopytać, bo na spotkaniu doktorzy powiedzieli tylko o chemii i naświetlaniach, ale w papiery wpisali to słówko: ,,paliatywna". Cały czas zastanawiam się, czy od poniedziałku 5 grudnia ( pobyt w szpitalu na 5 dni, chemia) będą podawać jakąś słabszą, paliatywną chemię czy silniejszą, niepaliatywną, a potem, w razie niepowodzenia, zrobią paliatywną radioterapię. Jerzy Stuhr też opowiadał, że w początkach jego leczenia proponowano mu tylko leczenie paliatywne i to był błąd lekarzy. Można zrozumieć, że się nie zgodził gdzie indziej leczono go ,,pełną parą". No i go wyleczono.
Czy to znaczy, że i chemioterapia i radioterapia ma mieć charakter paliatywny?
tak
magdas. napisał/a:
A jeśli tak, to założyli, że wyleczenie jest nieosiągalne?
Chemioterapia paliatywna ma na celu łagodzenie dolegliwości wynikających z choroby, nie ma na celu wyleczenia. Radioterapia również ma łagodzić dolegliwości, często bólowe.
Przyjaciółka dostanie całe leczenie paliatywne, czyli słabszą chemię, a radioterapia paliatywna jest z reguły krótkim leczeniem, czasami jednorazowym, a dawki promieniowania są małe i nie powinny wywołać powikłań popromiennych, co w normalnej radioterapii niestety się zdarza.
Oczywiście, że może się zdarzyć, że chemio i radioterapia nawet paliatywna może zadziałać i zmiany zaczną się wycofywać i tak bywa to wtedy lekarze rozważą inny sposób leczenia.
Zawsze można szukać gdzie indziej rozwiązań, może ten ośrodek widzi tylko takie rozwiązanie a gdzie indziej lekarze będą widzieli inny sposób leczenia, dlatego konsultacje porównawcze są wskazane.
Jerzemu Stuhrowi pomógł podobno dr Marcin Zieliński torakochirurg światowej sławy. Chyba przyjmuje prywatnie w Krakowie, na Masarskiej 7, a w ramach NFZ w Szpitalu Chorób Płuc w Zakopanem, ale nie jestem pewna, pewnie informacje są w Internecie. Nie wiem, jakimi środkami dysponuje Twoja Koleżanka, ale na pewno warto się skonsultować jeszcze gdzieś indziej. Pewnie, że przeciętnemu człowiekowi jest trudniej, bo nikogo oprócz najbliższych nie obchodzi. Wszystkiego dobrego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum