Witam, mój ojciec dowiedział się, że ma raka płuc a raczej ja musiałam mu to powiedzieć, mój świat się zawalił. Tata ma 59 lat połowę swego życia palił papierosy, pracuje w hucie więc warunki są ciężkie. Często się przeziębiał i był leczony antybiotykiem. Zmusiliśmy go do wizyt u pulmonologa, który raz w roku robił RTG i niczego złego nie widział, aż nagle tata się poczuł bardzo źle. Na RTG widać było duże zacienienie i zmianę guzowato-niedodmowa. TK wyszło nieciekawie nie mam wyników przy sobie ale pamiętam, że był płyn w jamie opłucnej i oskrzele górne prawe w początkowym odcinku wypełnione patologiczna masa tkankową. Wiem, że w śródpiersiu w oknie aortalno płucnym były powiększone węzły chłonne jeden 11mm średnicy drugi 20x19 mm, dodatkowo zmiany guzkowe na nadnerczach. Tata jest w szpitalu gdzie wykonano bronchoskopię lekarz mi powiedział, że stan jest poważny i podejrzewają przerzuty na mózg i operacja jest wykluczona,czekam na rozmowę z onkologiem, boję się ze nie można będzie go leczyć.....jestem przerażona, może ktoś był w podobnej sytuacji i napisze czego mogę się spodziewać.
arnika, duża część osób mających wątki w tym dziale była w podobnej sytuacji.
Proszę Cię abyś zadała konkretne pytania i przytoczyła/załączyła jak najwięcej wyników badań, wówczas będziemy mogli sensownie na te pytania odpowiedzieć.
Pozdrawiam serdecznie.
Witajcie kochani, wczoraj moj tatus odszedl...
Bylismy z nim do konca, walczyliśmy niecałe dwa miesiące.
Tata miał zdiagnozowanego raka płaskonabłonkowego płuca z przerzutami do wątroby.
Pierwsza chemie zniósł bardzo dobrze, poszliśmy na druga-jednodniowa, z dużą nadzieją, niestety dwa dni póżniej czuł się bardzo źle, był słaby i obolały, zaczynał sie dusić, karetka zabrała go do szpitala gdzie powiedziano nam ze tatuś nie ma leukocytów oraz ze nerki nie pracuja, pojawila sie niewydolność krążeniowa. Powiedzcie mi czy ta chemia go zabiła? może bez leczenia pozyłby jeszcze troche, poprostu chciałabym wiedzieć czy zrobiłam wszystko....
Nigdy nie wiemy do końca co jest lepsze. Chcemy ratować więc bierzemy chemię, nie weźmiemy to późnej będą wyrzuty sumienia, że może powinniśmy byli ją wziąć. Nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Bardzo mi przykro.
Nie wiem co się dzieje że nasi bliscy tak szybko odchodzą.
Twój tata to kolejna osoba która odeszła w przeciągu kilku dni.
Czemu to cholerne raczysko tak nas trawi.
Ech bardzo Ci współczuję sama jestem w podobnej sytuacji.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum