O może fajnie byłoby znów przypomnieć wątek: małe szczęścia .
Nie wątpliwie moimi małymi szczęściami jest robienie zdjęć, a potem efekt 'mojej zabawy w fotografa'. Czasami uda się tak uchwycić to co się widzi, że potem jestem ogromnie z siebie zadowolona i z efektu. Fajnie jest mieć swoją pasję Teraz gdy nie wszystko mnie idzie jakby chciała, biorę aparat do ręki, wychodzę na dwór, spaceruję w różne miejsca i uważnie się przyglądam. Gdy coś mnie zachwyci, zainteresuję, próbuję uchwycić aparatem. Nie zawsze efekt jest tak fajny jakby chciała, ale wystarczy jedno udane zdjęcie na kilkanaście czy kilkadziesiąt kliknięć, aby poprawił mnie się humor. Czasami myślę, że w tym wszystkim to co mnie jeszcze zostało, to fotografowanie.
Romku, powrót do domu ze szpitala, to była dla mnie radość nie do opisania. Gdy wchodziłam do swojego mieszkania, oglądałam każdy kąt. Gdy kładłam się do swojego łóżka, to przytulałam się do niego. Prawie wariactwo.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Każdy wątek ma swoich czytelników, dlatego przeglądających Forum zapraszam na trochę zapomniany wątek, a warto troszkę nad nim pomyśleć, może niektórzy dojdą do takich samych wniosków co ja
Serdecznie zapraszam
małe szczęście bo czekam na potwierdzenie formalne
ale wszystkie sprawy ze swoją rentą załatwiłam teraz tylko czekam na pismo w kopercie i sms z banku że renta a nie rencina jest na kącie
ciesze się jak głupia
po za tym po mału prostuje wszystkie problemy jakie wynikły w tym miesiącu
życzę dzisiaj założycielowi tego wątku dużoo zdrówka bo odwalił kawał roboty ( nie tylko on) podziękowania należą się też pięknej absenteeism w załatwianiu spraw naszego przyjaciela -
DumSpiro-Spero napisał/a:
Tandem majkelek i absenteeism był pierwszym, który wspólnie, cicho i pieczołowicie zbadał wszystkie możliwości udziału w badaniach klinicznych dla Romka, w Polsce i nie tylko. Zrobili razem spis wszystkich badań, wybrali te, na które warto było rzucić okiem, opisali, nanieśli uwagi i wskazówki...
I taki dokument mi swojego czasu dostarczyli.
"Przyjaciele są jak ciche anioły ... "
jak napisała nasza DSS dziś jest dzień ANIOŁA STRÓŻA i wszystkim aniołom naszego forum wielkie
a ten dla naszego specjalnego DSS
DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚ
Podpisuję się pod postem Kruszynki, jest to nie tylko wyraz mojej ogromnej wdzięczności za pomoc w mojej sprawie, gdzie ja odniosłem najwięcej korzyści... jest to wyraz wdzięczności dla wszystkich Którzy przyczyniają się do tego aby beneficjent ów istnienia tego Forum było jak najwięcej, aby korzyści z istnienia tego Forum były odczuwalne przez każdego z nas zarówno w formie działań czysto fizycznych jak i w sferze psychologicznej.
Dziękuję każdemu kto wchodzi na to Forum z wiarą i nadzieją, że znajdzie tu pomoc i sam tej pomocy udziela innym, to wcale nie jest takie małe szczęście
za kilkanaście godzin minie 6 lat jak na tym świecie pojawiła się mała kochana osóbka, którą kocham nad życie
to ona i jej młodszy brat dają mi wiarę,miłość i nadzieję i kopa jak jest źle i stawiają do pionu ja choróbsko daje popalić
6 lat temu zaczęły się tez moje zmagania z chorobą, ale mimo tego co prognozowano jestem tutaj , i doświadczam wszystkiego 2 razy mocniej silniej
i mimo że były w tym okresie chwile że mówiłam że juz nie wytrzymam że poddaję się , wystarczyły buziulki moich chłopaków i wiedziałam ,że trzeba wstać i iść.
wreszcie pomalowaliśmy elewacje domu i już nie odstrasza wyglądem rudery
rozpadające się meble zmieniliśy na nowe
wreszcie mogłam obsadzić dom kwiatami
ogródek wreszcie jest ogródkiem i ma swoje miejsce
jest i foliowiec
w gospodarstwie jakoś po malutku leci zwierzaków jest duża rotacja ale jakoś pozwala nam to żyć normalnie bez zaciągania kredytów
po koleii spełnija się moja marzenia
dzieci rosna zdrowo zaakceptowały szkołę radza sobie, sa samodzielni jak na swój wiek
choroba się zatrzymała
nie muszę faszerować się tramalem i innymi tego podobne przez cały czas
jest ładna pogoda można z dziecmi na spacer iść , czy zrobic cos co uwielbiam a mianowicie rąbać drzewo czy jeździć na rowerkach,
odkryłam w czasie takich wycieczek bardzo wielki głeboki staw w lesie pozostałosć po zwirowni, więc znalazłam tu a mazowszu trochę swoich mazur
zboże w tym roku obrodziło więc krówkom jedzonka starczy więc i nam pieniązków troszkę będzie
mimo wszystkich smutnych i tragicznych spraw w tym roku , chyba jest troszke do przodu staram się wyszukiwać jakieś dobre sprawy te najmniejsze nawet i trzymać sie ich kurczowo, nawet iech to będzie kubek ciepłej herbaty w zimny wieczór, wszystko jest małym szczęsciem
pozdrawiam was wszystkich serdecznie , buziaki dla tych co tu zaglądają a boja się napisać,
Kochana, nawet nie masz pojęcia jak wspaniale czyta się takie posty. naprawdę się cieszę, że u Ciebie tak pięknie się układa. I niech tak już będzie zawsze, życzę Ci z całego serca :D
_________________ Człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry.
Każdy wątek ma swoich czytelników, dlatego przeglądających Forum zapraszam na trochę zapomniany wątek, a warto troszkę nad nim pomyśleć, może niektórzy dojdą do takich samych wniosków co ja
Serdecznie zapraszam
Nie wiedziałem, gdzie popełnić ów wpis - no i stało się
Watek pokryty szlachetną patyną.
Przyszedł czas na przypomnienie.
majkelek napisał/a:
Szanowni Forumowicze! Odkąd dołączyłem do społeczności ludzi, których bliscy chorują na nowotwór (w środę u mojego Teścia rozpoznano niedrobnokomórkowy, płaskonabłonkowy nowotwór płuca) przeglądam to forum i nie znalazłem dotąd tematu, który chciałem poruszyć. Postaram się krótko streścić moja historię i wyrazić prośbę.
Zatem jak pisałem mój teść ma nowotwór i dodatkowo POChP i z powodu kiepskich wyników spirometrii, mimo braku przerzutów, najprawdopodobniej wyklucza to usunięcie guza (na dzień dzisiejszy i tylko jedną opinię lekarza). Zdaję sobie sprawę (po lekturze kilku publikacji jak również niniejszego forum), że teścia czeka ciężka walka. Sęk w tym, że z teściem są teraz Żona oraz Teściowa a ja niestety jestem za oceanem w pracy, której pochopne opuszczenie miałoby istotny wpływ na naszą przyszłość. Poza tym ja jestem marnym statystykiem a nie lekarzem, czy cudotwórcą więc samą swoją obecnością teścia nie uleczę. Codzienne długie rozmowy przez internet pomagają, ale z pewnością nie wystarczą. Jestem zaś człowiekiem, który niecierpi bezsilności proszę więc Was serdecznie o wsparcie w następującej sprawie.
Chciałbym abyśmy na tym forum utworzyli temat, w którym możemy wpisywać nasze "małe szczęścia" aby podzielić się nimi z innymi i podnieść ich na duchu. Jest tu wiele tematów, w których ludzie psychicznie załamani otrzymuja od Was wspaniałą pomoc. Ja jednak chciałbym otworzyć miejsce, w którym dzielimy sie najdrobniejszymi sukcesami. Wiem, że przeżywacie dobre chwile głównie z bliskimi ale jestem przekonany, że takie podzielenie się swoją małą radością tutaj spotęguje szczęście wynikające z małego zwycięstwa oraz spowoduje "puszczenie w obieg" bezcennego dobra. Myślę, że dla mojego Teścia jak również dla Was będzie to miejsce gdzie zajrzeć możecie w chwilach zwątpienia.
Bardzo proszę o Waszą pomoc - myślę, że może to być przydatny, choć nieporadny, dar serca ode mnie dla Teścia i innych zmagających się z tą chorobą. Dzielmy się szczęściem, gdyż nie nam jest decydować ile czasu mamy, ale możemy zdecydować jak go wykorzystamy. Choc wydaje mi się, że jestem w pełni zdrowy, to mój czas może nadejść choćby jutro i chciałbym wtedy wiedzieć, że potrafiłem zrobić coś dobrego dla drugiego człowieka.
Załączam tyle ciepła i otuchy ile potrafię!
Szukałem stosownego miejsca i oto Eureka!
Ów link przypomnieć ma jaką rolę w życiu odgrywa druga osoba i uczucia.
Dużo w tym racji, swoją drogą nie wyobrażam sobie być całkowicie samotna, jakoś nie dociera to do mnie. Warto więc doceniać to, że mamy w kim znaleźć oparcie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum