est nas tutaj na tym forum kilka osób ,ale za to jakich fajnych
co prawda to prawda
Bardzo dużą przewagą tego forum jest: dobra organizacja, czytelność, przejrzystość, fachowe odpowiedzi, wsparcie merytoryczne i psychiczne, pilnowanie porządku, banowanie trolli i in. - czyli moderatorzy, lekarze, administratorzy, Ci wszyscy, którzy 'rządzą' tym forum (mają 'pod opieką' to forum) - czyli ludzie
oraz wsparcie psychiczne i rady (może trochę mniej fachowe/merytoryczne, ale bardzo ludzkie) - czyli forumowicze - czyli ludzie.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
.
Są chwile, kiedy człowiek nawet z najbliższymi nie chce się podzielić swoimi odczuciami, woli to zrobić z obcym. Muszę uważać na to, co mówię, gdyż moja żona bardzo przeżywa to, co się ze mną dzieje.
Dzisiaj wysłuchałam nagrania przeprowadzonego z Joanną chora na raka żoładka. Wiele osób ja zna to Joanna od chustki I włsnie w tym reportażu padło wiele moim zdaniem mądrych słów na temat jak to chorzy nie mogą czasem szczerze porozmawiać z bliskim nt choroby i jej skutków czasami ten temat jest bardzo bolesny bo wydaje nam sie ze jak o czyms nie mówimy czy nie nazwiemy to to sie nie stanie. Przesyłam link do reportażu który nosi tytuł Trzeba Walczyć.
http://www.polskieradio.p...ryja-Zakrzewska
Życzę Ci samego zdrówka i pogody ducha Przesyłam moc pozytywnej energii
[ Dodano: 2011-09-14, 18:01 ]
JustynaS1975 napisał/a:
oraz wsparcie psychiczne i rady (może trochę mniej fachowe/merytoryczne, ale bardzo ludzkie) - czyli forumowicze - czyli ludzie.
Justynko jakie to ważne to Ty chyba wiesz lepiej ode mnie. Chociaz i ja przeszłam swoja przygodę. Szkoda ze wtedy kiedy chorowałam nie było tego Forum. Teraz odrabiam swoja lekcję. dziękuję Wam za to że jesteście
Lideczka, wysłuchałam audycji. Bardzo mnie poruszyła. Ja jestem chora, i sama siebie nie wzruszam. Ale gdy słucham opowieści innych ludzi, to się wzruszam. Poza tym gdy słucham lub czytam podobne historie, o podobnych przeżyciach, przemyśleniach to porządkują się moje myśli. Mam podobne odczucia, które nie zawsze potrafię nazwać. A takie audycje uczą mnie nazywać, uporządkowywać swoje myśli. Dochodzę do wniosku, że wielu ludzi po diagnozie rak (lub szerzej patrząc: ludzie, którzy otarli się o śmierć) przechodzą podobne metamorfozy.
Intensywniejsze, bardziej świadome życie. Przewartościowanie tego życia. Życie bardziej uważne. Ogromna umiejętność wykorzystywania danego czasu.
Staram się o tym mówić moim znajomych. No nie każdy chce odrabiać takie lekcje (mam na myśli osoby zdrowe).
Ale czasami jakieś 'iskierki" się pojawiają.
Jedna koleżanka mi powiedziała, że lubi ze mną rozmawiać, bo ja jej rzeczy ustawie we właściwym porządku i rzucę na nie właściwe światło.
Ot, czasami miło usłyszeć taką uwagę.
I jeszcze jedna (dla mnie) ważna rzecz. Też nienawidzę, gdy ktoś mnie na siłę pociesza. Mówi: "będzie dobrze", "bądź dzielna", "trzymaj się". Wtedy też czuję się niezrozumiała i jakoś tak 'samotniej'.
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
mój ojciec jest w podobnym wieku do Ciebie (53 lata). Również o chorobie dowiedział się w lutym. Zaczął nagle w ciagu miesiąca szbko chudnąć (stracił ok. 10 kg) i słabnąć. Trafil do szpital gdy był już bardzo bardzo słaby. Okazało, że hemoglobina jest bardzo niska. Najprawdpobniej guz krwawił intensywnie. Przetaczano mu parę razy krew. Sytuacja wydawała się już w pewnym momencie beznadziejna. Jednak w 2 tygodnie lekarze doprowidzili go do stanu, w którym można było przeprowadzić operację. TK wykonane w czasie tych 2 tygodni wykazalo powiększoną wątrobę i liczne zmiany META. Ojciec przeszedł operację wycięcia guza pierwotnego, udało się zespolić jelito. Dodatkowo trzeba było wyciąć śledzionę bo tomograf wykazał duża cystę i lekarz stwierdził, że jak się rozleje to będzie koniec. Po kolejnych 2 tygodniach tata wyszedł ze szpitala.
Rozpoczął chemioterpię. Jednak pierwsza nie przyniosła rezultatu. po 3, 4 kursie źle się czuł, gorączkował. Po 4 kursie zmieniono na FOLFOX 4, a następnie dodano jeszcze avastin. Odkąd zaczął brać folfox 4 czuje się dobrze, pracuje, skutków ubocznych właściwie nie ma. Lekkie zmęczenie w dniu zakończenia chemii. Obecnie jest po 6 kursie folfoxa i kontrolny tomograf wykazał zmniejszenie się zmian na wątrobie. CEA spadło z 1600 do 700 jednostek.
Kochani! Dzięki! Zaraz biorę się za obieranie w rękawiczkach. Mam takowe w domu! A ja lubię obieranie! Poszatkuję kapustę włoską, obiorę warzywa i będzie zupka. A na drugie wczoraj był pstrąg, z ziemniakami i fasolką "głupi jaś". Super... Muszę uważać, bo usta wewnątrz też mam wysypane.
Cieszę się z Tobą, Armando! Na mnie Folfax-4 nie podziałał. Teraz mam Erbitux i CLF.
Trochę mnie poruszyła śmierć red. Waldemara Kedaja - piękne wspomnienie w ostatnim "Wprost". Polecam!
Audycji w domu wysłuchać nie mogę, za słaby net, ale jutro jestem znowu w Warszawie i zgram sobie...
Pozdrawiam wszystkich
Fajczarz
hej fajczasz co u Ciebie bo niedawno dopiero przeczytalem Twoj watek i widze ,ze ostatni post jest 15.09 podoba mi sie nastawienie Twoje do walki z "lwem" ja nie jestem pacjenetem,a tylko forumowiczem , ktory szukal tu pomocy dla mamy , ale wiedz ,że jestem z Tobą
_________________ Mamusia odeszła 10.10.2011 o 02:50. Spoczywaj w pokoju.Byłem razem z Nią i tatą do końca. krzysiek-matros
Witaj! Leczę się nadal, ju zczwarty rodzaj chemii, a ja nadal walczę ze "lwem" i nie poddaję się! Mam dopiero 55 lat, więc chcę jeszcze popatrzeć na ten świat słoneczny! Pozdrawiam
Witaj Fajcarz
ja również nie jestem chorą ale mam mamę 60 lat która około miesiąc temu dowiedziała się o "paskudzie" (gruczolakorak G1)w swoim jelicie i przerzucie na wątrobę. Podziwiam Twoją determinację i optymizm, moja mama po prostu nie chce o tym mówić, ma i już ja natomiast poszukuję osób które mogłyby dostarczyć mi jak najwięcej informacji o tego typu nowotworze. Czekamy na wizytę w Centrum Onkologii i będziemy wiedzieć co robić dalej. Dziękuję ci że piszesz bo dajesz mi ogromną nadzieję a ta jest mi teraz strasznie potrzebna i niech walka z "lwem" zakończy się Twoim zwycięstwem
_________________ [*] śpij spokojnie kochana moja (27.09.2015)
Witaj Fajcarz
ja również nie jestem chorą ale mam mamę 60 lat która około miesiąc temu dowiedziała się o "paskudzie" (gruczolakorak G1)w swoim jelicie i przerzucie na wątrobę. Podziwiam Twoją determinację i optymizm, moja mama po prostu nie chce o tym mówić, ma i już ja natomiast poszukuję osób które mogłyby dostarczyć mi jak najwięcej informacji o tego typu nowotworze. Czekamy na wizytę w Centrum Onkologii i będziemy wiedzieć co robić dalej. Dziękuję ci że piszesz bo dajesz mi ogromną nadzieję a ta jest mi teraz strasznie potrzebna i niech walka z "lwem" zakończy się Twoim zwycięstwem
Witaj Małgosiu ,
jestem ciekaw co u Twojej Mamy, najlepiej załóż nowy temat.
Mam już wiele doświadczeń w podobnym przypadku z moim Tatą i może coś Ci będę w stanie doradzić - nie czekaj , bo czas jest wrogiem.
Mój wątek poniżej :
http://www.forum-onkologi...bego-vt4265.htm
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum