Witam, jestem półtora roku po pierwszym wycięciu czerniaka na podudziu Clark III Breslow 8 mm. Od ponad roku obserwuję forum, nieraz płakałam podczas czytania niektórych postów. Nie nad sobą, ale dopiero będąc tu uświadomiłam sobie ilu ludzi choruje i jak jest im ciężko. Jestem bez objawów wznowy, badam się regularnie, psychicznie tez nie najgorzej ze mną
![:) :)](images/smiles/001.gif)
Jednak kiedy już doszłam do siebie po kolejnych zabiegach (węzły chłonne, docięcie blizny) rozpoczęłam nową pracę. Wtedy własnie po jakimś pół roku pojawiły się nieregularne plamy na dłoniach, które w ciągu dwóch miesięcy rozeszły się aż po ramiona. Do tego zaczęłam siwieć. Dermatolog stwierdziła bielactwo, jednocześnie leczenie naświetlaniem przy czerniaku nie wchodzi w grę. Po przestudiowaniu czym jest bielactwo, skąd się bierze okazuje się, że w zasadzie oprócz naświetlań nic nie można z tym zrobić. Dlatego szukam jakichś opinii na ten temat. Może ktoś ma podobny problem, jak sobie z tym radzi. Jest wiele informacji, jednak przy czerniaku....Nie przeszkadza to bezpośrednio w życiu, jednak może ktoś słyszał o jakichś niekonwencjonalnych metodach leczenia. Lekarz dał mi do zrozumienia, że mając uszkodzone geny i będąc "napromieniowana przez lata (mam tu na myśli intensywne opalanie) będą wychodziły mi różne choróbska układu immunologicznego. Zresztą podobno jestem dziwnym przypadkiem dla lekarzy...